Komunikaty w przestrzeni wizualnej pełnią różne funkcje. Znaki drogowe pomagają nam w bezpieczny sposób dotrzeć do celu, powiadamiają o ważnych lub po prostu ciekawych punktach na trasie przejazdu. Miejskie systemy informacji ułatwiają orientację w przestrzeni – podobnie jak czytelne szyldy, dzięki którym łatwo zidentyfikujemy daną usługę. Przestrzeń może służyć do przekazywania wiadomości o wydarzeniach kulturalnych. Jest w niej również miejsce na reklamę.

Bardzo często spotykamy się z zarzutami, że uregulowanie reklamy zewnętrznej to w domyśle usunięcie jej z miast i zabranianie przedsiębiorcom promowania swoich towarów i usług. Nic bardziej mylnego! Jednak droga od „miejskiej biżuterii” (jak lubi o reklamie mówić branża) do wizualnego chaosu bywa bardzo krótka. Gdy przedsiębiorca orientuje się, że jego estetyczny kaseton gubi się w natłoku innych komunikatów, postanawia zmienić koncepcję: jaskrawe kolory, większy format i kilka migających nośników powinny załatwić sprawę. To, że przejeżdżający kierowcy mogą mieć kłopot z dostrzeżeniem  znaków drogowych ze względu na nagromadzenie reklam, jest sprawą drugorzędną – przedsiębiorcę interesuje klient. Podobnie myślą konkurenci, którzy konsekwentnie stają do walki na jeszcze więcej i jeszcze większych, bardziej nachalnych i pstrokatych tablic, banerów, wyświetlaczy i semaforów. Takim działaniom nie ma końca!

Dlatego potrzebne jest wprowadzenie hierarchii istotności komunikatów w przestrzeni. Specjaliści stworzyli następującą listę kategorii, jako kryterium przyjmując niezbędność:

  1. Znaki drogowe.
  2. Miejskie systemy informacji.
  3. Szyldy, kampanie społeczne, informacje o wydarzeniach kulturalnych.
  4. Reklamy.

Wydaje się, że najbardziej pojemna i enigmatyczna jest przedostatnia kategoria. Mieszczą się w niej komunikaty, które promują lub informują, lecz pozbawione są perswazyjnej funkcji reklamy. Granice między dwoma ostatnimi kategoriami bywają trudne do ocenienia na pierwszy rzut oka. W celu poszerzenia wiedzy na ten temat polecamy zajrzeć na stronę www.znakidrogowe.eu.

W miejscowościach turystycznych, w których bardzo często mamy do czynienia z intensyfikacją podobnego typu usług na niewielkim terenie, sposobem na okiełznanie reklamy bywa utworzenie dla niej specjalnego systemu i przeformułowanie jej samej. Zamiast banerów na każdym płocie widnieją zbiorcze kierunkowskazy z nazwą lokalnych hoteli – tak jak widać to na przykładzie z Wieliczki (fot. przedostatnia na stronie). Zamiast nadmiaru informacji otrzymujemy czytelny komunikat i możliwość łatwej orientacji w przestrzeni.

Pomysł na komercyjne systemy informacji miejskiej praktykowany jest całkiem często w licznych krajach europejskich. Istotą takich działań jest podporządkowanie przekazu konkretnym ramom – w sensie dosłownym i w przenośni. Dla porównania prezentujemy negatywny przykład z Radomia (fot. ostatnia na stronie), w którym reklama „pożarła” miejski system informacji”.

CHAOS REKLAMOWY ODWRACA UWAGĘ OD ZNAKÓW DROGOWYCH

ZNAKI DROGOWE GINĄ W ZALEWIE REKLAM

REKLAMY WIĘKSZE OD TABLIC Z DROGOWSKAZAMI

DZIESIĘĆ BILBORDÓW NA TRZYDZIESTU METRACH DROGI

MIEJSKI SYSTEM INFORMACJI

MIEJSKI SYSTEM INFORMACJI

SYSTEM INFORMACJI TURYSTYCZNEJ

REKLAMA JAKO SYSTEM INFORMACJI

REKLAMA ZAWŁASZCZA SYSTEM INFORMACJI