„Nie kupuję u szmaciarzy”, od 2015
https://www.facebook.com/niekupujeuszmciarzy/?fref=ts
Inicjatywa na Facebooku, która piętnuje firmy prowadzące kampanie na wielkoformatowych siatkach reklamowych zajmujących całą powierzchnię budynków. Na podstawie przesyłanych zdjęć wybierana jest „Szmata miesiąca”, a potem – „Szmata roku”. Dosadny język ma być odpowiedzią na coraz śmielsze wkraczanie reklam w przestrzeń publiczną. Walorem profilu jest konsekwentne podsycanie sprzeciwu wobec takich działań.
Studenckie koło naukowe ASP Koło/Brzeg, 2013‒2014
https://www.facebook.com/kolo.brzeg/?fref=ts
Sukcesem koła naukowego była interwencja w sprawie banerów reklamowych na budynkach uczelni. Studenci wystosowali listy otwarte do restauracji, Galerii Fibak i Wydziału Grafiki ASP, które promowały swoje działania, zasłaniając płachtami elewacje. Dzięki zaangażowaniu członków Koła udało się doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału. Okazało się, że zwykły pisemny apel może mieć moc sprawczą. Interwencja wzbudziła duże zainteresowanie mediów.
„Co ja paczę? Korporacjo mam prawo do widoku za oknem!”, 2012
https://www.facebook.com/KorporacjaPaczy/
W 2012 roku szerokim echem odbiła się historia Antka Hryniewieckiego, który zaprotestował przeciwko siatce reklamowej zasłaniającej okna jego mieszkania. Choć jego interwencja ograniczała się tylko do medialnej presji, odniosła sukces i pokazała innym, jak można wygrać z wielkimi korporacjami. Początkowo Hryniewiecki próbował zainteresować problemem wspólnotę mieszkaniową, właściciela nośnika i nadzór budowlany. Zwracał uwagę na brak dostępu do światła dziennego i silnie świecące nocne reflektory. Mimo iż prawo zabraniało wieszania wielkoformatowych siatek na budynkach mieszkalnych Hryniewiecki bardzo często słyszał, że chodzi w tym przypadku o dozwolone umieszczenie reklamy na czas remontu. Wątpliwości budził fakt, czy remont w tym czasie naprawdę się toczył. Doprowadzony do ostateczności Hryniewiecki założył stronę na Facebooku i zamieszczał na niej antyreklamowe memy, wszedł również w dialog z firmą, która wówczas reklamowała się na siatce. Sprawę podchwycili inni internauci i media. Była to jedna z pierwszych dobrze zorganizowanych akcji bojkotowych. Dzięki naciskom firma postanowiła zrezygnować z promocji na kontrowersyjnym nośniku.